Rok temu moja córeczka bardzo chciała dostac Pana Nilsona , (czyli małpkę - przyjaciela Pipi) od aniołka . Ile było zachodu żeby znaleźć ładną i niebudzącą strachu małpeczkę , udało się tuż przed wigilią . Szybko jeszcze na szydełku zrobiłam kubraczek i prezent był gotowy .
Wczoraj moja córka (4,5 l .) postanowiła przyszyć guziki bo kubraczek spada .
Powiedziałam jej że jeszcze tego nigdy nie robiła , a ona odpowiedziała że umie bo ją nauczyłam - ciekawe kiedy ?????
Więc wybrała guziki , różowa nitkę , i po przygotowaniu igły , zawiązaniu supełka zaczęła szyć oto efekty :
No pięknie , myślałam że może w przedszkolu potrenowała , a teraz tylko chce się pochwalić , okazało się że nie , tym bardziej jestem dumna :-)
A żeby nie było że nic nie robię ( wprawdzie choroba męczy mnie od tygodnia ) to serduszka z mchu
4 komentarze:
Ładne serduszka, zwłaszcza pierwsze
Córka ma najwyraźniej wrodzony talent i zdolności manualne po mamie :) Zam osoby dorosłe, które tak nie potrafią.
Podoba mi się zwłaszcza drugie serce :)
Marto - jedną z tych osób jestem ja ;))
Zdolna dziewczyna (i śliczna) - pięknie to zrobiła, a co ważne sama z siebie :)) Pan Nilson jest słodki:)
Twoje serca są jak zawsze piękne!
Ale kuruj się i dbaj o siebie, bo widzę po znajomych, że długo chodzą przeziębieni (jakieś wstrętne wirusy dopadają ludziska)
Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci dużo zdrówka :)))
dzięki piękne , Joanno gdybys potrzebowała przyszyć coś ,moja córka chętnie pomoże ;-)
Prześlij komentarz